Moim hobby, miłością, pasją jest motocykl. Tak, dziwnie to
brzmi w ustach kobiety. Często ludzie na mnie patrzą i mówią:
-
ty jeździsz na motocyklu? Nie wyglądasz na motocyklistkę
I tu nasuwa mi się pytanie:
-
no tak, ale jak wygląda motocyklistka?
Przecież na motocyklu może jeździć każdy, kto to lubi,
czuje, traktuje jako pasję i styl życia. Przecież, jako kobieta spełniam te
wszystkie warunki. Mam motocykl który kocham, uwielbiam. Każda przejażdżka,
podróż napełnia mnie radością, dodaje skrzydeł, a banan nie schodzi z twarzy.
Ten wiatr we włosach, bliskość otoczenia, wolność i swoboda oraz adrenalina. To
wszystko daje mi motocykl.
Dzięki motocyklowi mogę swobodnie, szybko i bez korków
dostać się do pracy. Weekendowe wycieczki, zwiedzanie niezastąpione. Podróże
blisko i trochę dalej. W zeszłym roku we dwie Leydiski pojechałyśmy na
motocyklach do Chorwacji. I to jest ta wolność i swoboda, niesamowita przygoda,
piękne widoki, wielu fantastycznych ludzi spotkanych po drodze.
Dla mnie motocykl stał się stylem życia. Dzięki niemu
poznałam wielu fantastycznych ludzi, różnych profesji i w różnym wieku,
jeżdżących na różnych sprzętach. Jedno co nas wszystkich łączy jest wspólna
pasja, motocykl. Grono motocyklistów jest teraz moją drugą rodziną.
Dzięki motocyklowi można się spełnić na różne sposoby.
Oprócz samej jazdy, podróżowania, wypraw motocyklowych w grupie, udzielam się
we wszelkich akcjach charytatywnych i społecznych organizowanych przez
motocyklistów. Co roku biorę udział w Motomikołajkach, akcji organizowanej dla dzieci z domu
dziecka. Nawet w zeszłym roku udało mi się zostać Naj Motomikołajką.
Co roku są organizowane akcje na dzień dziecka. W zeszłym
roku byłam na tego typu akcji w Laskach w Domu dziecka Niewidomego. Dla mnie
samej było to niesamowite doświadczenie. Z obstawą policjantów na motocyklach
dotarliśmy do Lasek. Dzieci już na nas czekały podekscytowane. Najpierw
podchodziły do każdego motocykla i poprzez dotyk i wark silnika zgadywały
nazwę, rodzaj motocykla. Później zorganizowane były przejażdżki. No i tu to ja
miałam przechlapane. Były tylko dwie Leydiski i wszyscy chcieli z dziewczynami
jeździć. Kolejka była niesamowita, radość dzieciaków i podekscytowanie nie do
opisania i moja radość niezastąpiona.

Działam również w akcji mającej na celu poprawę wizerunku
motocyklisty na drodze. Od zeszłego roku wraz ze wsparciem Ministerstwa
Infrastruktury i Policji, prowadzona jest akcja ‘Motopozytywni” – ratownicy na
motocyklach. Grupa 60 motocyklistów z Warszawy wyszkolona została w zakresie
pierwszej pomocy medycznej. Wszyscy jesteśmy zaopatrzeni w odpowiednie apteczki
medyczne i kamizelki Ratownika Emergence First Respond. Już wielu z nas brało
udział w akcjach przed medycznych w różnego rodzaju wypadkach. Celem akcji jest
pokazanie pozytywnego wizerunku motocyklisty, różnorodność ludzi którzy się w
ten sposób przemieszczają, jak również plusy motocykla, który w korku szybciej
przedostanie się na miejsce wypadku i motocyklista udzieli pierwszej pomocy
poszkodowanym i może uratuje komuś dzięki temu życie.
Uczestniczymy w różnego rodzaju pokazach, pierwszej pomocy z
udziałem motocykli. Uczęszczamy na jazdy doszkalające u Tomka Kuliga. Bardzo
ważne jest swobodne i pewne poruszanie się na motocyklu. A na motocyklu
człowiek uczy się jeździć cały czas, dlatego wskazane jest oprócz zrobienia
kursu nauki jazdy i zdania egzaminu, szlifowanie swoich umiejętności na tego
typu kursach. Ostatnio np. uczyliśmy się przejeżdżać przez przeszkody na
drodze, lub holować drugi motocykl, pchając go nogą. Tego typu rzeczy w realu
bardzo się przydają. Droga to nie plac, różne rzeczy się zdarzają i trzeba
wiedzieć jak się zachować w trudnej sytuacji.
Przejazd przez przeszkody był dla mnie fajną zabawą, może
dzięki mojemu nowemu motocyklowi. Do tej pory jeździłam na Honda CB 500 i na
niej przejechałam 20 000 km, byłam w Chorwacji i miałam fajna przygodę.
Teraz zmieniłam szosowy motocykl na trochę inny typ, Enduro.
Od listopada rozpoczęłam moją przygodę, romans z Dakarem. Jest to BMW F 650 GS
Dakar, motocykl typu Turystyczny/Enduro. Motocykl trochę wysoki jak większość
tego typu sprzętów, ale po wymianie kanapy,
wymianie kości zawieszenia i obniżeniu na lagach jest po prostu dla mnie
stworzony. Dzięki temu sprzętowi banan na twarzy jest jeszcze większy. Nie mam
żadnych ograniczeń, no dobra może prędkości, bo nie polecę tak jak na ścigaczu
200 km/h ale ja nie muszę. A za tym żadna dziura na drodze nie jest mi straszna
bo motocykl wybiera nierówności sam. Mogę swobodnie wjechać na boczne, szutrowe
drogi na off-road. I tu się dopiero zaczyna innego rodzaju zabawa. Dzięki
Dakarowi mogę podróżować po Polsce i po innych krajach gdzie drogi są w różnym
stanie. Frajda z jazdy jest wielka.
Uczestniczyłam również na kursie mechaniki motocyklowej,
gdzie nauczyłam się podstawowej i praktycznej obsługi motocykla. Motocykl pod
tym względem jest bardziej wymagający niż samochód i trzeba wiedzieć i umieć
zrobić przy nim różne rzeczy, a szczególnie nie dać się zaskoczyć w czasie
długich podróży. Teraz i ja potrafię zmienić koło i załatać dziurawą dętkę.
Przyszła wiosna, sezon w pełni, pełno zlotów i podróży w
planach. Czuję że żyję. Zimę jakoś przetrwałam, nie bez tęsknoty za motocyklem.
A teraz mogę rozwinąć skrzydła.
Ja kobieta, ja motocyklistka, nie wyobrażam sobie życia bez
motocykla.
Ashanti